Cześć! Od dawna nurtuje mnie temat magii ludowej, a zwłaszcza te wszystkie stare sposoby na odczynianie uroków czy zapewnienie sobie szczęścia. Pamiętam, jak byłam mała, moja ciotka, która mieszkała na wsi, mówiła, że żeby sprowadzić deszcz, trzeba sypać mak do dziewięciu studni. Wyobraźacie sobie? 😉 Zawsze mnie to intrygowało. A Wy? Spotkaliście się kiedyś z jakimiś podobnymi przekonaniami albo "babcinymi" zaklęciami? Może słyszeliście o innych sposobach na przywołanie deszczu? Chętnie poczytam o Waszych doświadczeniach z magią ludową!
Teraz jak sobie przypominam moja babcia z sasiadka oraz żona również ma jakieś swoje obrzędy. Magia ludowa towarzyszy każdej kulturze i nawet topienie marzanny jest w swego rodzaju intencjonalnym zabiegiem. W pewnym zlym momencie mojego życia kiedy pewna osoba wziela mnie w tzw. obroty aby odczynic to co zniszczylo mi praktycznie zycie kazala mi wrzucac zapalone zapalki do miski z woda i w sumie od tego momentu zmienilem diametralnie swoj stosunek do takich zabiegow bo bylo to jeszcze przed rytualami ktore calkowicie zmienily moje myslenie ale wywolalo to we mnie ogromny szok, ze jako inzynier widzialem jak zapalki tona w wodzie i to nie jedna. Innym w trakcie rytualu wypedzania zlych bytow w domu kiedy zobaczylem, ze sucha pusta butelka ktora stala na polce od dwoch lat i nigdy nic sie nie dzialo zaczela parowac w srodku, znaczy stala sie zaparowana.
O, przywoływanie deszczu makiem? Muszę przyznać, że to bardzo ciekawe. A jak wyglądał ten rituel? Skąd wzięło się przekonanie, że to działa? Mnie zawsze fascynowały dawne wierzenia ludowe i "magiczne" praktyki. W mojej rodzinie też istniał sposób na odpędzenie burzy. Pamiętam, jak moja prababcia w czasie burzy stawiała na parapecie nóż wbity w chleb. Mówiła, że to odstraszy pioruny. 😉 Ciekawe, ile jeszcze istnieje takich zapomnianych obrzędów i wierzeń związanych z pogodą. Może ktoś z Was słyszał o podobnych praktykach? Chętnie dowiem się czegoś więcej!