W czarownictwie nie chodzi tylko o zgromadzenie faktów z encyklopedii. Istnieją lepsze sposoby, by utrzymać mózg w dobrej formie, na przykład można próbować zapamiętać książkę telefoniczną.
Wiedza, a raczej sposób jej interpretacji, zrozumienia i stosowania, pozwala na wykształcenie określonego sposobu myślenia i działania w danej kulturze i kontekście mistycznym. Bez tego głębszego zrozumienia, wiedza ta może stać się tylko pustym, niuejdżowo-ezoterycznym bełkotem, typu "zapal różową świeczkę i myśl o miłości jak z telenoweli", które są wszędzie obecne w internecie i ezoterycznych publikacjach.
Teraz doszliśmy do mojego ulubionego tematu - niuejdżu.
Chciałbym podkreślić, że rozważam magię w kontekście relacji między umysłem a uczuciami, świadomością.
To, jak podchodzisz do kwestii pracy nad umysłem, zależy od tego, czy mówisz o treningu umysłu, czy mózgu.
Ja mówię o umyśle w szerszym kontekście, związanym ze świadomością, więc być może rozmawiamy o różnych rzeczach. Jeśli dobrze cię rozumiem, a nie jestem pewien, że tak jest, ty mówisz o dostosowywaniu rzeczywistości, przekształcaniu jej tylko na poziomie myślenia, czyli dostosowywaniu siebie do rzeczywistości.
Myślę, że nie wszystkich, którzy zapalają te świeczki, należy potępiać w kontekście niuejdżu.
Wygląda na to, że ich magia jest osobliwa, ponieważ mocno wierzą w te świeczki.
Ja mówię o zmianie rzeczywistości na poziomie wykraczającym poza nasz umysł czy świadomość.
Świeczki nie są potrzebne do tego, aby sobie coś wmówić czy sugerować.