Hej, mam do Was pytanie, takie niby proste: jak się liczy godziny planetarne? Czytałam i widziałam w programach, że trzeba podzielić dzień i noc na 12 części i przydzielić te godziny siedmiu planetom po kolei. W ten sposób każda z planet zarządza zarówno dwoma godzinami dziennymi jak i nocnymi.
Ale kiedyś słyszałam o innym sposobie: ponoć można podzielić dzień na część dzienną i nocną, a potem podzielić każdą z tych części przez 7. Wtedy każda godzina dnia i nocy ma swoją planetę i to tylko jedną.
W obu metodach startujemy od wschodu słońca i uwzględniają one różną długość godzin w zależności od miejsca na ziemi. Ale zauważyłam, że w pierwotnej metodzie te różnice nie są takie drastyczne jak w tej drugiej. Podobno ten pierwszy sposób bazuje na kalendarzu rzymskim, ale czemu akurat ten, skoro te zabawy z astrologią są starsze niż kalendarz rzymski? 😀
A co do tego drugiego sposobu to nawet nie wiem, skąd to się wzięło. Ma ktoś pomysł, gdzie można szukać info na ten temat? 🙂
Dobre pytanie! Nigdy się głębiej nie zagłębiałem, bo nie używałem żadnych programów do tego i zawsze myślałem, że każda godzina jest po prostu raz na dobę i tak sobie to liczyłem do ćwiczeń, a tu bach, niespodzianka 😀
Ale skąd ja to wziąłem, to już nie wiem. Nie liczyłem tak bez powodu, na pewno coś mnie na to nakierowało. Jak tylko coś wykombinuję, dam znać. A póki co, skoro już jesteśmy przy temacie godzin, to może warto to jakoś rozwinąć. Szczególnie mnie interesuje, czy te całe magiczne sztuczki z wykorzystaniem dni i godzin planetarnych faktycznie działają.
Ja spotkałam się z takim podejściem, że dzień i noc są dzielone oddzielnie na 12 części i przypisuje się do nich planety wg kolejności chaldejskiej, czyli od najwolniejszej do najszybszej w ciągu dnia: zaczyna się od Saturna, potem Jowisz, Mars, Słońce, Wenus, Merkury i na końcu Księżyc. Co ciekawe, jeśli to zrobisz dobrze, to pierwsza godzina dzienna zawsze zgadza się z nazwą dnia tygodnia, i to widać szczególnie w angielskim - "Saturday" od Saturna, "Sunday" od Słońca, "Monday" od Księżyca, i tak dalej, a nawet "Friday" odnosi się do Frei, czyli bogini miłości, co odpowiada Wenus. No i stąd wzięły się nazwy dni. Tutaj warto zwrócić uwagę na to, że same dni tygodnia nie układają się zgodnie z tym porządkiem chaldejskim, ale to też ma swoje znaczenie w magii. Kiedy dzielisz na 7, to zachowujesz te same przydziały planet dla każdego dnia. Mi się wydaje, że gdzieś w jakiejś książce było wyjaśnienie tego podziału na 12, co jest mega ważne w astrologii i naszych kalendarzach, zegarach itd. Jak znajdę ten fragment, to wrzucę tutaj. Dla dociekliwych mała wskazówka: system Placidusa, który jest używany w astrologii, bazuje na czasie i przestrzeni, i ten czas to właśnie te godziny planetarne.
Spróbuję to też wytłumaczyć matematycznie, jak liczyć te godziny planetarne na przykładzie 12-rozdzielności, bo widzę, że niektóre książki o astrologii to słabo tłumaczą. Po pierwsze, godziny planetarne to nie nasze standardowe 60-minutowe godziny.
Aby obliczyć godziny planetarne, musicie wejść na internet i sprawdzić czasy wschodu i zachodu słońca dla konkretnego miejsca i daty.
Będziecie też potrzebować kalkulatora, który przeliczy godziny na minuty:
topster.pl/kalendarz/zeitrechner.php
Sprawdziłem dla Krakowa, na 24 listopada 2023:
1) Godzina wschodu słońca - dzisiaj to było o 7:07.
2) Godzina zachodu słońca - dzisiaj o 15:48.
3) Godzina wschodu słońca na następny dzień – jutro to będzie o 7:09.
Trzeba wyliczyć, ile trwa dzień, czyli od wschodu słońca o 7:07 do zachodu o 15:48. Dzisiaj wyszło 8 godzin i 40 minut, czyli 520 minut. Dzielimy to przez 12 i mamy, że jedna dzienna godzina planetarna trwa dzisiaj 42 minuty i 5 sekund.
Teraz liczymy godziny nocne, czyli od zachodu słońca dzisiaj o 15:48 do wschodu jutro o 7:09. Wyszło 15 godzin i 21 minut, czyli 921 minut. 921 podzielone przez 12 daje nam, że jedna nocna godzina planetarna to 77 minut i 5 sekund.
Teraz zaczynamy od wschodu słońca o 7:07, dodajemy 42 minuty i 5 sekund - to daje nam pierwszą godzinę planetarną, trwającą od 7:07 do 7:49. Potem dodajemy kolejne 42 minuty i 5 sekund do 7:49, i tak dalej, aż do 12 godzin dziennych.
Gdy zaczynamy od zachodu słońca o 15:48, dodajemy 77 minut i 5 sekund, co daje pierwszą nocną godzinę planetarną od 15:48 do 17:05, i tak dalej.
Dwie ważne rzeczy do zauważenia:
a) godziny planetarne nie pokrywają się z naszymi zegarkowymi (różnią się i nie zaczynają o pełnych godzinach).
b) długość godzin zależy od miejsca i pory roku, np. w Polsce zima sprawia, że dni są krótsze, a noce dłuższe.
Na końcu przypisujemy planety do każdej godziny według porządku chaldejskiego, startując w zależności od dnia, np. poniedziałek od godziny Księżyca, a niedziela od Słońca. Stąd bierze się też magia dni tygodnia związana z planetami.
Godziny planetarne to tak naprawdę 1/24 okresu od jednego wschodu Słońca do kolejnego, czyli połowa day to godziny od wschodu do zachodu i druga połowa od zachodu do kolejnego wschodu. Z tego wynika, że długość tych godzin się zmienia każdego dnia i zależy od tego, gdzie na świecie jesteśmy i jaka jest pora roku.
Jak policzyć długość dnia i nocy? Prosto: bierzemy czas trwania dnia podzielony przez 12 dla godzin dziennych i trwania nocy podzielony przez 12 dla godzin nocnych. Otrzymujemy w ten sposób 24 godziny całej doby, których podstawą jest obrot Ziemi wokół własnej osi - o to chodzi w tych "magicznych" godzinach astrologicznych.
Każdy dzień zaczyna się od planety, która rządzi tym dniem, idąc dalej w kolejności chaldejskiej - to cała matematyka stojąca za tym systemem.
Jeśli chcesz sam liczyć godziny, wystarczy kalendarz z czasami wschodu i zachodu Słońca i dla tych, co mniej lubią matematykę, kalkulator.
A dla tych, którzy wolą gotowe rozwiązania (jak ja :D), polecam programy. Jest ich kilka dobrych, na przykład polecony przez Ariesza czy Astroseek.
Niektóre darmowe programy astrologiczne też liczą te godziny.
Te dzielenie przez 7, to może i ma sens w jakichś innych, magicznych systemach, ale matematycznie i astronomicznie nie łączy się to z tym, co rozumiemy przez astrologiczne godziny oparte na naturalnym cyklu dobowym. Plus to niewygodne, bo masz tylko dwie pory dnia dla danej planety - jedna o świcie, a druga o zmierzchu.
System astrologiczny daje więcej elastyczności - każdego dnia planeta, która rządzi dniem, dominuje przez jej pierwszą, ósmą, dwunastą i dwudziestą drugą godzinę, więc masz 4 opcje zamiast dwóch, a czas trwania też jest dłuższy.
Na przykładzie Arieszy, Wenus ma łącznie 255 minut (czyli 4 godziny i 15 minut) i 4 okna czasowe w ciągu dnia, a w systemie na 7, który opisał Ejbert, Wenus ma tylko ok. 205 minut (3 godziny i 25 minut) i tylko dwa okna czasowe.
Też słyszałam o koncepcji podziału doby na 7 planet, ale to było dawno i raczej nie w kontekście astrologii, a bardziej magicznym. W literaturze astrologicznej raczej się z tym nie spotkałam.
Więc jeśli mówimy o magii astrologicznej, to podział na godziny dzienne i nocne przez 12 wydaje się być odpowiedni.
Dobra, przekonałyście mnie 😀
Rzeczywiście, to nie tyle o czary tu chodzi, co o znalezienie najlepszego momentu dla planowanych przedsięwzięć, co jest kluczowe w elekcjach, czyli wyborze odpowiedniego momentu astrologicznego do rozpoczęcia czegoś ważnego.
Dobrym krokiem będzie zacząć od czegoś prostego. Możesz spróbować wybrać odpowiedni dzień i godzinę, która planetarnie wspiera Twoje plany. To najprostsza metoda, aby zacząć eksperymentować z elekcjami.
Rzeczywiście, może się okazać, że im głębiej zagłębiasz się w ten temat, tym więcej pojawia się komplikacji i niuansów. Ale najlepsze jest to, że zawsze możesz zacząć od podstaw i stopniowo dodawać więcej warstw do swoich elekcji, jak już poczujesz się z tym komfortowo.
Możesz zacząć od wypróbowania tych podstawowych zasad na małych, mniej istotnych kwestiach, a gdy zobaczysz, że to działa, możesz przenieść te zasady na ważniejsze decyzje w Twoim życiu. Powodzenia!
Testowanie godzin planetarnych w ich najprostszej formie nie jest zbyt trudne, a może przynieść ciekawe rezultaty 🙂