Cześć wszystkim! Ostatnio sporo czytałam o magii miłosnej, szczególnie o tych "przywróceniach". Trochę mnie to takie nieciekawe przyznam szczerze. Te wszystkie historie o karmicznych konsekwencjach, chorobach, a nawet śmierci. Czy to naprawdę jest tak niebezpieczne?
Z jednej strony kuszące jest, żeby móc "przywołać" do siebie ukochaną osobę, ale z drugiej... no właśnie, te skutki uboczne.
Temat "przywróceń" jest rzeczywiście złożony i, niestety, często przedstawiany w sposób sensacyjny i przesadzony. Owszem, istnieją pewne zagrożenia, ale bez przesady. Przede wszystkim, kluczowe jest zrozumienie, że "przywrócenie" to próba manipulacji wolą innej osoby. A to, jak wiemy, rzadko kiedy kończy się dobrze.
Wiesz z tego co nauczyla mnie osoba u ktorej przeprowadzany mialem rytual milosny powiem, ci ze zalezy to od szczerosci i czystosci twoich intencji wobec tej osoby to raz, a dwa kwestia jak wykorzystac chcesz ten rytual bo jesli ma byc forma manipulacji i nie wymagac z twojej strony zadnych dzialan to napewno konsekwencje sa mozliwe.
Zanim w ogóle pomyśli się o jakimkolwiek rytuale miłosnym, należy gruntownie przeanalizować sytuację. Karty Tarota, runy, horoskop partnerski - to narzędzia, które mogą pomóc w ocenie, czy ingerencja w czyjeś uczucia jest w ogóle wskazana.
A co jeśli ktoś nie zna się na kartach ani runach? Czy wtedy w ogóle nie powinien zajmować się magią miłosną?
Raczej nie powinien bo wielu rytualistow na poczatek pyta karty lub runy. By wykonać dobrze rytuał potrzeba naprawdę sporej wiedzy więc albo poświęcamy dobre kilka lat by ją zgłębić, albo korzystamy z usług człowieka który już takową posiada i będzie potrafił nas wprowadzić w arkana. Ja korzystałem z usług człowieka bo nie miałem tyle czasu by zgłębić wiedzę na tyle by móc samemu, a jako laik nie warto tracić czas na coś czego nie zrobi się poprawnie.